sobota, 26 lipca 2008

hiroshima

Szczęśliwie dojechaliśmy z przesiadką do Hiroshimy. Następnie kilka przystanków tramwajem i dość łatwo udało nam się znaleźć nasz ryokan. Przywitała nas właścicielka i dzielnie łamanym angielskim wyjaśniła nam zasady. Podobnie jak w ryokanie w Kioto. Z ta różnicą, że główne drzwi są zamykane o północy, więc trzeba albo wrócić przed tą godziną, albo szaleć do rana. :)


Wracając do tramwajów. Hiroshima jest jednym z ostatnich miast w Japonii, w których one kursują. Są i stare modele, jak ten:


I całkiem nowe, jak te nasze śliczne wrocławskie. :) Poruszanie się nimi oparte jest na podobnej zasadzie, jak jazda autobusami. Płaci się przy wyjściu należą kwotę za przejechany odcinek. Łatwo można nimi dotrzeć ze stacji kolejowej do Parku Pokoju czy zamku Hiroshima. Warto wiedzieć, że z jazdę w głównej strefie (obejmuje między innymi stację kolejową i Park Pokoju) płaci się 150 jenów niezależnie od ilości przejechanych przystanków.

Hiroshima znana jest chyba większości ludzi na świecie z powodu straszliwej tragedii, jaka miała tu miejsce. Nie będę się więc rozpisywać nad rzeczami wiadomymi. Miejscem największego zainteresowania jest Park Pokoju. Nie jest zbyt rozległy. Mieści się tu muzeum, gdzie obejrzeć można chyba najsławniejszy eksponat - zegarek, który zatrzymał się w momencie eksplozji bomby dokładnie o godzinie 8:15 rano 6 sierpnia 1945 roku. Symbolami pokoju, które widać wszędzie w Hiroshimie, są żurawie. Są również darowywane na szczęście. Często napotkać można również hasła anty-nuklearne (na koszulkach, znaczkach a nawet magnesach na lodówkę), np. "Free Nuke"...




Niedaleko parku znajduje się zamek. Został on całkowicie zniszczony na skutek wybuchu bomby atomowej. Rekonstrukcja głównej wieży pochodzi z 1948 roku, więc w tym roku zamek obchodzi swoje 50-lecie. I to widać. Wydaje się być sztuczny, "niezamkowy". Mimo to prezentuje się dość ładnie. Szczególnie na zdjęciach przy błękitnym niebie. :)




Zwany jest również Zamkiem Karpii od dawnej nazwy terenu, na którym się znajduje. Podobno też od dużej ilości karpi pływających w jego fosie. My jednak dostrzegliśmy tylko żółwie. :)


Hiroshima jest spokojnym miastem. Nieco zaskoczyły nas rosnące gdzieniegdzie palmy oraz kraby pojawiające się raz po raz na ścieżkach. Dzisiaj wiele ulic było zamkniętych dla ruchu samochodowego, co jeszcze potęgowało ten spokój. Nie ma tłumów. Nikt się nie śpieszy.



Warto odwiedzić również ogród Shukkeien. Tylko kilka minut pieszo od zamku. Charakterystycznym dla niego jest mały mostek.



Jutro ruszamy na wyspę Itsukushimę, zwaną również Miyajimą, ze słynną "pływającą" torii. Bardzo jestem ciekawa tego miejsca. Zobaczymy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz