wtorek, 12 sierpnia 2008

welcome home.

Lot i w ogóle cała podróż powrotna przebiegła bez żadnych niemiłych niespodzianek. Kilkoro Japończyków postanowiło odwiedzić Warszawę, więc mała zorganizowana grupa towarzyszyła nam aż do wyjścia z lotniska Okęcie. :)


A my od razu zaczęliśmy marudzić i się denerwować. Że wszyscy się pchają do autobusu, zamiast grzecznie ustawić się w kolejce. Że pociągi są drogie i obskurne, a do tego często się spóźniają. I że nie możemy zjeść obiadu w naszej ulubionej Yoshinoyi. Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do dobrego.. :)


Już tęsknimy. :) Do pewnych miejsc, smaków, do uprzejmości, nawet tej wymuszonej konwenansami, tych wszystkich ludzi, których praca pomaga lepiej żyć innym.


Planujemy, chcemy i na pewno jeszcze wrócimy do NIPPON-u. Może za rok lub za dwa, a może tylko palcem po mapie, ale kiedyś na pewno. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz