niedziela, 12 lipca 2009

trochę azjatycko, ale jednak nie do końca

W ramach jednodniowego wypadu prawie na łono natury, postanowiliśmy odwiedzić rodzinne strony, a przy okazji spędzić chwil kilka w Szczawnie Zdroju. Po drodze wypatrzyliśmy wyraz niejaki ułańsko-azjatyckiej (?) fantazji... :)


Nawet te kable przywodzą jakoś na myśl Japonię... :)

Na miejscu pierwsze kroki skierowaliśmy do Herbaciarni Teatralnej. Miałam gdzieś zakodowane, że takowa istnieje i nawet ma coś z Azją wspólnego. Jak się na miejscu okazało z Azją poza herbatami niewiele, ale tylko tutaj udało nam się spróbować piwa z zieloną herbata (sic!). Niestety nie z matcha, może dlatego efekt był dosyć słaby.



Skusiliśmy się również na chińskie ciasteczka z wróżbą. Obie okazały się pomyślne. :) Odwiedzającym Szczawno Zdrój polecamy również przechadzkę po parku. Nam już zabrakło czasu. Pewnie następnym razem. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz