wtorek, 16 marca 2010

ta firma to całe moje życie

Na książkę czyhałam w bibliotece, bo zainteresował mnie temat. Ciężkie, ponoć, życie sararīmana w Japonii. Wokół tej postaci narosło wiele mitów. Wiele opowieści ma też bardzo mocne i prawdziwe podłoże. Kto choć raz spotkał wracających ze spotkania z szefem podpitych jegomości próbujących swoich sił w angielskim z przypadkowo napotkaną białą (sic!) dziewczyną, będzie wiedział, o co chodzi. :)


Mamy więc czterdziestoletniego sararīmana, który ni stąd, ni zowąd traci pracę. Świat wali mu się od razu na głowę. Jest jeszcze za młody na emeryturę i nie chce przyjąć takiego rozwiązania. Przyniósłby wstyd rodzinie. Nie może zostać bezrobotnym - zbyt mały dochód i własna duma mu na to nie pozwala. Poza tym przyniósłby wstyd swojej rodzinie. Szuka dla siebie nowego miejsca,a jego perypetie, od salonu gier pachinko, po pracę na najniższym szczeblu w Banku Fuji, wzbudzają mieszane uczucia. I trochę mu współczujemy i kibicujemy, ale czasami mamy też chęć zakrzyknąć: "No zrób coś wreszcie" czy "Do roboty".

„- Wiecie, dlaczego te dni mają szczególne znaczenie? – zwrócił się do bliźniaków, które w odpowiedzi potrząsnęły głowami. – Kiedy zakwitną wiśnie, to znaczy, że skończyła się zima. Dlatego wszyscy przyszli tutaj świętować. To jest czas, gdy zaczyna się wiele rzeczy. Dzieci idą do szkoły, absolwenci uniwersytetów są przyjmowani do pracy, a pracownicy przeniesieni na inne stanowiska zaczynają pełnić nowe obowiązki. Ale wiśnie nie kwitną zbyt długo. Zobaczcie, już teraz wiatr zdmuchuje płatki. Za tydzień nie będzie po nich śladu. Rozumiecie? Dzieci poważnie pokiwały główkami. – To jest początek. Czas, żeby zacząć od nowa – wyszeptał Kenji. – Każdy zasługuje na taką szansę.”

Nie będę zdradzać, jak ostatecznie potoczyły się losy głównego bohatera. Polecam zajrzeć do książki. Bardzo miło się ją czyta i można dowiedzieć się trochę o życiu zwykłych/niezwykłych ludzi w Japonii. System pracy w tym kraju jednak się zmienia i dla wielu jedna firma nie jest już domem na całe życie. Polecam również artykuł na ten temat tutaj.

(Cyt. za: Fiona Campbell, Ta firma to całe moje życie, Warszawa 2009, s. 95.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz