piątek, 6 sierpnia 2010

Shinzanmono

Niedawno polecono mi j-doramę Shinzamono. Główna rola została powierzona Abe Hiroshi, o którym niedawno wspominałam. To już trzecia j-dorama, jaką miałam okazję obejrzeć z tym aktorem w roli głównej i muszę przyznać, że chyba stałam się fanką. :) Jak na razie role, w które Abe Hiroshi się wciela, są nietuzinkowe, bardzo dobrze zagrane i zapadające w pamięć. Mają też chyba w sobie coś z amerykańskiego House'a, ale takiego bardziej w japońskim stylu rzecz jasna. :)

Akcja serialu dzieje się w Tokio, w Ningyōchō - niedaleko Nihonbashi, gdzie sławny most został przykryty drogą szybkiego ruchu... Naprawdę dziwnie i smutno to wygląda w rzeczywistości.






Nazwa Ningyō składa się z dwóch znaków kanji oznaczających człowieka (人) oraz lakę (形). Tak określa się również tradycyjne ciasteczka sprzedawane właśnie w Ningyōchō, których bezskutecznie chce spróbować detektyw grany przez Abe Hiroshi. Shinzanmono jest bowiem j-doramą kryminalną. Mamy tajemniczą śmierć, wiele dziwnych zbiegów okoliczności i ludzi, którzy ciągle kłamią. Wszystko jednak łączy się w splot wydarzeń prowadzący do zaskakującego finału.



Serial jest także okazją do przyjrzenia się bliżej tradycyjnej stronie Japonii, która nawet w tak ogromnym molochu, jakim jest Tokio, ma się bardzo dobrze. Do obejrzenia między innymi tutaj. Polecam!

3 komentarze:

  1. He he, chyba sobie wrzucę. Już sam początek, historia z babcią i jej miłością do kociego żarcia, kładzie na łopatki, mam nadzieję, że im dalej tym pyszniejsza zabawa :-)
    viva friend*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomyłka. Ningyōchō w Tokio ma długie "o" i pierwsza jej część, to lalka 人形 nie syrenka 人魚. Nazwa ponoć pochodzi od lalkarzy teatralnych zamieszkujących tamte rejony w okresie Edo.

    A ciasteczka... to może chodzi o Taiyaki? Chyba, że w serialu jest inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd - głupi w sumie, bo przecież w serialu widziałam znaki na "lalkę" a nie na "syrenę". Chyba te smakowite ciasteczka w kształcie ryby zamydliły mi zmysły... :)

    OdpowiedzUsuń