piątek, 4 listopada 2011

nikkō.

W związku z tym, że jak pada hasło "Nikkō", to większość wie, o co chodzi i ma przed oczami japoński barok niemalże, czyli świątynie ozdobione bez opamiętania, oraz czyli trzy małpki, postanowiłam pokazać coś innego, co, moim zdaniem, jest ciekawsze czasami niż oglądanie kolejnych zabytków, szczególnie, gdy widziało się je już nie raz i nie dwa nawet... :)

Można na przykład popróbować japońskiej wódki, czyli shōchū. Tutaj:


Podziwiać i kupić najprawdziwsze oryginalne ukiyo-e, czyli "obrazki z przepływającego świata". Także te dla dorosłych. ;)


Jak zgłodniejemy, wyśmienicie ugości nas bardzo znana (i polecana nawet przez przewodniki spod znaku Lonely Planet, o czym informuje tabliczka przy wejściu) restauracja serwująca między innymi yakitori - Hippari Dako. Jedzenie wyśmienite, a obsługa bardzo sympatyczna i znająca chyba każdy kraj na świecie, o czym świadczyć może z milion karteczek, wycinków, wizytówek, biletów, zdjęć itp. zostawionych przez gości na wszystkich ścianach restauracji. To dość "gajdzińskie" miejsce. :)


A na koniec możemy sobie sprawić smoka. W jedyne piętnaście minut mistrz sztuki władania pędzlem wyczaruje na papierze bestię w jakich tylko wymarzycie sobie kolorach. Strona artysty tutaj.


A te wszystkie atrakcje w drodze do świątyń. Nie warto więc wsiadać od razu w autobus przy stacji, tylko trochę się przejść (taki spacerek zajmuje około pół godziny - nie licząc czasu spędzonego na wgapianiu się w wystawy itp.). My pokonaliśmy tę trasę dzisiaj cztery razy, więc jest do zrobienia. :) Polecam!

1 komentarz:

  1. A mnie troche denerwuje, ze jak pada haslo Nikko to 99% ludzi ma na mysli tylko te swiatynie. I nie zdaje sobie sprawy, ze obszarowo Nikko to trzecie najwieksze miasto w Japonii i jest tez swietna destynacja dla tych ktorzy lubia aktywne wypoczywanie. Ale to wina Nikko Tourist Board, bo nie promuja takich aktywnych wakacji gaijinom, niestety. A szkoda.

    OdpowiedzUsuń