sobota, 15 września 2012

Tokyo on Foot.

"In Tokyo, and in Japan in general, the disoriented feeling of being in a foreign land comes from the slightly silly state of awareness that makes us admire a road sign just because it's different from the ones we're familiar with, or a fruit label because we can't understand what's written on it."


W końcu nadarzyła się okazja i dzięki T. Tokyo on Foot jest już w moich rękach. :) Historia tej niesamowitej książki zaczęła się w dniu, kiedy autor, Florent Chavouet, znalazł się na sześć miesięcy w Japonii, a konkretniej w Tokio. Przyznając we wstępnie, że nie miał zbyt wiele do roboty i porzuciwszy kilka drobnych i mało znaczących prac, autor postanowił wypełnić sobie czas włócząc się lub jeżdżąc rowerem po Tokio i rysować. Ludzi, ulice, codzienne życie i... posterunki policji, czyli kōban (交番).


Z tej włóczęgi powstało małe rysunkowe arcydzieło. Dopieszczone z mnóstwem detali, na których warto zawiesić oko i powspominać, bo nie będę ukrywać, że książka ta jest mi tym bardziej droga, że ja też kiedyś wpadłam w tokijski wir i nie mogłam/nie chciałam się z niego wydostać. :)

Tokyo on Foot to mały subiektywny pamiętnik-przewodnik po miejscach, które odwiedził autor i które na tyle go zainteresowały, że postanowił je uwiecznić. Podobają mi się mapy dzielnic - bardzo spersonalizowane, kolorowe, jak kolorowanki dla małych dzieci. :) Zdecydowanie wizja tego, jak pisze autor, najpiękniejszego z brzydkich miast bardzo mi się podoba.


A gdyby komuś było mało, to jeszcze filmik, na którym można podejrzeć książkę chyba strona po stronie. Polecam!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz